Rzeczy niemal niemożliwej dokonali w sobotni wieczór zawodnicy KPR Ostrovii. Podopieczni Filipa Orleańskiego przegrywali na 10 minut przed końcem sześcioma bramkami, by rozstrzygnąć spotkanie z KSSPR Końskie na własną korzyść 34:31.
Gospodarze na mecz z wyżej notowanym rywalem wyszli w pełnym zestawieniu. Kontuzjowani Filip Tarko, Piotr Bielec i Krzysztof Martyński zdecydowali się zagrać w tym ważnym spotkaniu. Ten ostatni nie dotrwał jednak do końca pojedynku. W 15 minucie po raz ostatni pojawił się na parkiecie. Jego uraz okazał się zbyt poważny, by kontynuować grę.
Osłabieni brakiem Martyńskiego ostrowianie nie radzili sobie z przyjezdnymi. W 38 minucie było 24:18 dla KSSPR i nic nie wskazywało, żeby wynik miał ulec zmianie. Wśród gości niezwykle skuteczni byli Hubert Kornecki i Rafał Biegaj.
Kluczowe dla biało-czerwonych było ostatnie dziesięć minut. Wtedy podopieczni Filipa Orleańskiego wrzucili wyższy bieg i w pięć minut zniwelowali straty. Mało tego od stanu 25:31 zdobyli dziewięć bramek z rzędu, nie tracąc żadnej.
Warto dodać, że po sobotnim spotkaniu licznik strzelonych bramek przez Ostrovię w historii przekroczył 3000. Jubileuszowym trafieniem popisał się Jakub Tomczak.
Zobacz także