1. OSTROWWLKP.INFO
  2. Wiadomości
  3. Sport
  4. Piłka ręczna
  5. Przegrana na własne życzenie

Przegrana na własne życzenie

09/12/2012 02:49  |  Hubert Błaszczyk
Przegrana na własne życzenie
fot. Wojtek Tarchalski Andrzej Wasilek nie popisał się we Wrocławiu

Setny mecz KPR Ostrovii na zapleczu Ekstraklasy miał być doskonałą szansą do przełamania się na wyjazdach. Ostrowianie w podwrocławskich Kobierzycach zagrali całkiem nieźle i byli blisko pokonania Śląska Wrocław. Indywidualne błędy zadecydowały jednak o porażce 32:33.


Pojedynek zaczął się w dość niekonwencjonalny sposób. Gdy obie drużyny po prezentacji były gotowe do rozpoczęcia spotkania w hali rozległ się alarm przeciwpożarowy. Usunięcie usterki potrwało 10 minut, choć spiker zawodów żartował, że mecz może zacząć się nawet godzinę później.


Przerwa podziałała pozytywnie na zawodników Ostrovii, którzy po 12 minutach prowadzili 8:1. Fantastycznie w ataku spisywał się Krzysztof Martyński. Tak wysokiego prowadzenia nie byłoby również bez zespołowej obrony, której nie byli w stanie sforsować wrocławianie. Dużą skuteczność obron w bramce miał też Filip Tarko. Zawodnik pozyskany z Grunwaldu Poznań obronił między innymi rzut karny wykonywany przez Piotra Swata.


Czołowy strzelec pierwszej ligi rozrzucał się jednak w drugiej części pierwszej połowy, kiedy zniwelował straty Śląska do dwóch bramek. Taka różnica utrzymała się już do końca pierwszej połowy. Podopieczni Filipa Orleańskiego mogli wygrywać wyżej, ale w ostatniej akcji niefrasobliwie zachował się Paweł Dutkiewicz, który otrzymał dwuminutową karę.


Grę w osłabieniu na początku drugich trzydziestu minut gry udało się przetrwać. Mało tego czerwoną kartkę za trzecią karę dwóch minut otrzymał zawodnik gospodarzy, Przemysław Zadura. Gra w podwójnej przewadze nie przyniosła jednak Ostrovii przewagi bramkowej. Dwukrotnie tragicznie zachował się Andrzej Wasilek, który zamiast podawać do skrzydła zagrał samolubnie i trafił wprost w bramkarza.


Ten fragment gry podłamał ostrowian. Śląsk po bramce zawodnika z Ostrowa Wielkopolskiego, Damiana Krzywdy wyszedł na prowadzenie 25:21. Ostrovia nie powiedziała jednak ostatniego słowa. Od tego stanu podopieczni Filipa Orleańskiego zdobyli sześć bramek z rzędu.


Na 10 minut przed końcem przy trzech bramkach przewagi karę dwóch minut otrzymał Paweł Piosik. Wykorzystali to wrocławianie, doprowadzając do remisu. Po chwili dwie proste straty popełnili zawodnicy Ostrovii, co wykorzystał Swat i Jędrzejewski. Śląsk prowadził wówczas 31:29. Do końca spotkania pozostało niespełna pięć minut.


Wtedy w bramce zaczął wyczyniać bramkarz gospodarzy, Marcin Schodowski. Golkiper Śląska trzykrotnie wybronił sytuacje sam na sam z Jakubem Tomczakiem. Schodowski wybronił również strzał Pawła Dutkiewicza.


Na minutę przed końcem Ostrovii udało się wyrównać. Był to jednak łabędzi śpiew przyjezdnych. Nie pomogła im gra w przewadze. Z drugiej linii nie do obrony uderzył Kamil Herudziński. Następnie ponownie wykazał się Schodowski, który najpierw sam na sam wygrał pojedynek z Dutkiewiczem. Dobitki Jaszki i Stupińskiego również nie doszły celu.


Sobotni mecz był godny jubileuszu. Zabrakło tylko zwycięstwa. W hali w Kobierzycach pojawiło się wielu kibiców Ostrovii. Niestety, po raz kolejny musieli znieść gorycz porażki. Ostrovia po 12 kolejkach zajmuje 9 pozycję w ligowej tabeli.


Śląsk Wrocław – KPR Ostrovia 33:32 (15:17)
Śląsk: Pawlak, Schodowski – Krzywda 2, Celek 2, Gałat, Herudziński 3, Jędrzejewski 2, Swat 6, Zadura 2, Wróblewski 5, Kłos, Makowiejew 3.
Ostrovia: Tarko – Bielec, Sobczak, Piosik 1, Tomczak 7, Wasilek 4, Martyński 10, Stupiński 4, Jaszka 4, P. Dutkiewicz 2.