To nie będzie spokojna zima dla działaczy Żużlowego Klubu Sportowego Ostrovia. Pomimo osiągniętego celu sportowego oraz licznej widowni na Stadionie Miejskim włodarzom ostrowskiego klubu nie udało się spłacić wszystkich zobowiązań wraz z końcem sezonu. Oznacza to konieczność zawarcia ugód, a to nigdy nie wróży nic dobrego.
W Ostrovii nikt nie wie obecnie jak duży jest dług. Trwa podliczanie zysków i strat, ale już na chwilę obecną wiadomo, że zobowiązania będą nie mniejsze niż po ubiegłym sezonie. Takie fakty dziwią, gdyż skład był budowany na miarę budżetu ostrowskiego klubu, a stadion regularnie i tłumnie odwiedzali kibice.
Na każdym spotkaniu w Ostrowie Wielkopolskim obecnych było średnio 5,3 tys. kibiców. Jest to wynik więcej niż zadowalający. Fani Ostrovii odwiedzali stadion równie często jak kibice w Daugavpils. Wyższą frekwencją mógł się popisać tylko Start Gniezno, który w swoim składzie posiadał gwiazdy z cyklu Grand Prix. Dla porównania w Grudziądzu przychodziło średnio 1,5 tys.fanów mniej niż na Stadion Miejski, a przecież obie drużyny walczyły w minionych rozgrywkach o zupełnie inne cele.
Wiadomo, że organizacja ligowego spotkania to nie tylko zyski, ale również wydatki. Zbezpieczenie imprezy nie pochłania jednak takich kosztów, by mogło zaburzyć w znaczący sposób budżet klubu żużlowego. Nie od dzisiaj wiadomo bowiem, że największym problemem są wypłaty dla zawodników za zdobyte punkty oraz przybycie na spotkania. To właśnie one stanowią lwią część długu ŻKS Ostrovii.
O problemach finansowych Ostrovii tuż przed barażami informował w rozmowie z portalem SportoweFakty.pl, Kenni Larsen. Trudno jednak było wówczas wnioskować, że są one aż tak duże. Gdzie podziały się więc pieniądze od sponsorów i kibiców?
Ostatnią nadzieją dla ostrowskiego speedwaya są więc rozmowy ze sponsorami. Dzięki inwestycji Polcoppera w Ostrowie Wielkopolskim dla żużla pojawiło się światełko w tunelu. Do sfinalizowania kwestii sponsoringu ŻKS Ostrovii jest jednak daleko, a czas cały czas biegnie. Kibiców czarnego sportu w grodzie nad Ołobokiem czeka więc kolejna nerwowa zima. Oby zakończyła się ona happy endem.
Zobacz także