1. OSTROWWLKP.INFO
  2. Wiadomości
  3. Sport
  4. Piłka ręczna
  5. Filip Orleański: Wszystko rozstrzygnie się w poniedziałek

Filip Orleański: Wszystko rozstrzygnie się w poniedziałek

28/10/2012 23:41  |  Hubert Błaszczyk
Filip Orleański: Wszystko rozstrzygnie się w poniedziałek
fot. Wojtek Tarchalski

- Wydaję się, że ten mecz był do wygrania, ale jeżeli z bramkarza robi się mistrza świata, to nie da się wygrać. Błażej Potocki jest dobrym bramkarzem, ale nie aż tak dobrym jak wskazuję na to pomeczowa statystyka – mówił po zakończeniu derbowego spotkania w Kaliszu szkoleniowiec KPR Ostrovii, Filip Orleański. Czy był to jego ostatni mecz na stanowisku szkoleniowca?


W sobotnim spotkaniu zawodnicy Ostrovii oddawali wiele rzutów z nieprzygotowanych pozycji, grali falami. W pewnych momentach wychodziło im wszystko, by później przez kilka minut stracić kilka bramek, samemu nie strzelając żadnej.


- Było za dużo rzutów w bramkarza, a za mało takich, które przynosiłyby efekt w postaci bramki. Nie ma się jednak co dziwić, bo w ataku brak było dyscypliny taktycznej. W obronie nie było tak źle. Nie potrafiliśmy wykorzystać jednak wielu sytuacji – mówił na gorąco Orleański.


W derbowym pojedynku pod dużą presją byli także arbitrzy. Obaj sędziowie nie wytrzymali ciśnienia tego niezwykle prestiżowego spotkania, podejmując w kilku sytuacjach kontrowersyjne sytuacje. Wiele nieparlamentarnych uwag pod ich adresem po zakończeniu meczu wygłosił prezes KPR Ostrovii, Tomasz Szych. Na ten temat nie chciał mówić trener ostrowskiego zespołu. - Temat pracy arbitrów wolałbym pominąć, bo musiałbym w tym miejscu wypowiedzieć wiele złych słów.


Pomimo nieprzychylnego oka arbitrów szczypiorniści z Ostrowa Wielkopolskiego mogli rozstrzygnąć mecz w Kaliszu na własną korzyść. W kluczowych momentach zabrakło jednak lidera, który pociągnąłby zespół. Dwie banalne kontry w popisowy sposób zepsuli Jakub TomczakPaweł Dutkiewicz. Fatalne spotkanie rozegrał też Andrzej Wasilek, który najpierw został odesłany na ławkę kar za pyskówki z rywalem, a później w niegroźnej sytuacji ponownie osłabił zespół. Wydaję się więc, że część zawodników Ostrovii nie wytrzymała presji. Z tą opinią zgadza się również trener ostrowskiej siódemki.


- Zgadza się. Również wydaję mi się, że zawodnicy, na których liczyłem nie wytrzymali ciężaru gatunkowego tego meczu. W mecz weszliśmy całkiem nieźle, ale wraz z rozwojem sytuacji coraz częściej traciliśmy głowę. Krzysztof Martyński również atakował często w pojedynkę, sam po koźle, a trzeba grać zespołowo. Jest wiele do poprawienia. Kiedy gramy ustawioną, ułożoną grę jest dobrze, a jak zaczynamy improwizować, to na boisku jest tragedia.


Przed meczami z zespołami z Tarnowa i Kalisza wiadomym było, że dwa zwycięstwa zapewnią Filipowi Orleańskiemu dalszą pracę w ostrowskim klubem. Czy szkoleniowiec Ostrovii zna już swoje dalsze losy?


- Podtrzymuje swoje wcześniejsze zdanie, że jeśli zarząd podejmie decyzję, iż to ja jestem najsłabszym ogniwem to pewnie będę zwolniony. Natomiast jeżeli uznają, że moja praca jest wartością, a to jednak w zespole są pewne braki i niektórzy zawodnicy nie spełniają swoich oczekiwań, to decyzja będzie inna. Wszystko rozstrzygnie się w poniedziałek.