Podwójny falstart zanotowali na początku sezonu szczypiorniści Klubu Piłki Ręcznej Ostrovia. Podopieczni Pawła Ruska na inaugurację przegrali wysoko w Wągrowcu, a w sobotę niespodziewanie ulegli na własnym parkiecie ŚKPR Świdnica. Po tych spotkaniach w klubie musi dojść do kilku męskich rozmów, bo o ile porażka z Nielbą była wkalkulowana już przed rozpoczęciem rozgrywek, to przegrane z zespołami pokroju świdniczan nie mogą się zdarzać. Poniżej prezentujemy pomeczowe rozmowy z ostrowskimi zawodnikami oraz szkoleniowcem KPR.
Krzysztof Martyński (KPR Ostrovia Ostrów Wlkp.):
Jeszcze pierwsze dziesięć minut w naszym wykonaniu najgorsze nie było, ale jeżeli chce się wygrywać, to kolejne minuty należy grać na jeszcze lepszym poziomie. My od tamtego momentu zdobyliśmy zaledwie trzy bramki, a straciliśmy aż osiem. Trudno powiedzieć czego zabrakło do zwycięstwa. W obronie wcale tak słabo nie zagraliśmy. Dobrze spisywał się bramkarz i chyba to przeważyło o tym, że nie przegraliśmy wyżej. To był mecz jednego zawodnika. Moim zdaniem w bramce gości kapitalnie bronił Edward Madaliński.
Piotr Kierzek (KPR Ostrovia Ostrów Wlkp.):
Zagraliśmy bardzo słabo. W pierwszej połowie jeszcze jakoś ta nasza gra wyglądała, jednak cały czas prowadzili goście. Na początku pierwszej połowy mieliśmy małą przewagę, ale potem inicjatywę gry przejęli rywale. Można powiedzieć, że złapali wiatr w żagle, a my się potwornie męczyliśmy. Dużo akcji przestrzeliliśmy i stąd ten wynik.
Paweł Rusek (KPR Ostrovia Ostrów Wlkp.):
Chłopacy zagrali fatalnie. Mogę powiedzieć, że nie zrealizowali żadnych założeń. Zespół ze Świdnicy nie jest wcale taki mocny. Uważam, że na własnym terenie powinniśmy sobie spokojnie z nimi poradzić. Ja jestem załamany tym co zobaczyłem. Nie poznaję kompletnie tych chłopaków. Uważałem, że do sezonu są przygotowani bardzo dobrze, a notujemy już drugą porażkę w słabym stylu. Praktycznie po pięciu minutach przestaliśmy grać, a przeciwnik nam uciekł na kilka bramek. W ataku pozycyjnym w pierwszej połowie nie mogliśmy sobie kompletnie poradzić. Jedynym plusem jaki dzisiaj był, to dobra bramka. Jednak bramkarz sam meczu nie wygra. Ja muszę teraz przeanalizować grę całego zespołu i zastanowić się nad dalszym prowadzeniem tej drużyny. Być może należy coś zmienić. Ja uważałem, że do sezonu jesteśmy przygotowani bardzo dobrze. Oczywiście nie ma tutaj jeszcze pełnego zgrania. Mamy nowych zawodników, ale nic nie tłumaczy porażki na własnym boisku.
Za przeprowadzenie wywiadów dziękujemy Damianowi Kokotowi.
Zobacz także