Hala przy ulicy Kusocińskiego od dawna uznawana była za jeden z najgorętszych obiektów koszykarskich w Polsce. W ostrowskim kotle gotowały się zespoły z Sopotu, Włocławka, Wrocławia czy też Zgorzelca. W nadchodzącym sezonie niepowtarzalnej atmosfery prawdopodobnie nie będzie. Wszystko przez spór najaktywniejszych fanów z włodarzami klubu.
Kibice swoje niezadowolenie okazywali już przy próbie zakupu dzikiej karty. Wówczas grupa Ultras Stal Ostrów przed siedzibą klubu wywiesiła transparent „Tylko awans sportowy jest dla nas honorowy”. Protesty fanów na nic się zdały, bo zarząd klubu wykupił dziką kartę, uznając ten sezon za najlepszy moment, by zaistnieć na pierwszoligowych parkietach.
W tym przypadku można oczywiście zrozumieć konflikt interesów obu stron. Fani jeżdżąc na wyjazdy i dopingując koszykarzy we własnej hali oczekiwali awansu sportowego i długo wyczekiwanej radości z tego tytułu. Zostało to im odebrane przez wykupienie dzikiej karty. Należy jednak zrozumieć też drugą stronę, bo dłuższe tkwienie w drugiej lidze nie miało większego sensu. Pewna formuła się wypaliła i na trybunach przy Kusocińskiego zjawiałoby się zapewne mniej osób niż zwykle, a z frekwencją na meczach z drużynami z niższej półki były już problemy w minionym sezonie.
Inną sprawą jest fakt, że w Ostrowie Wielkopolskim nie ma obecnie infrastruktury gwarantującej, że w dłuższej perspektywie koszykarze będą mogli bić się o awans do Ekstraklasy. Ileż to razy włodarze miasta obiecywali ostrowskim klubom nową, w pełni nowoczesną halę. Nic z tych założeń nie wyszło, dlatego obecnie większość drużyn z naszego miasta występujących w sportach halowych jest skazana na wegetację.
Wracając jednak do kwestii stricte kibicowskich, grupa Ultras Stal Ostrów wydała przed kilkoma dniami oświadczenie, w którym informuje, że zawiesza na czas nieokreślony swoje działania.
- W związku z wykupieniem przez klub dzikiej karty, grupa Ultras Stal Ostrów zawiesza swoją działalność na I lidze do odwołania. Dzika karta jest głównym lecz nie jedynym powodem naszej decyzji, na ten ruch złożyło się jeszcze parę innych czynników.
Przy Kusocińskiego zabraknie więc barwnych i efektownych opraw, a być może także chóralnego dopingu. Pytanie więc dla kogo będą grali koszykarze?
Zobacz także