Polisolokaty to jeden z największych przekrętów ostatnich lat. Banki w zmowie z instytucjami finansowymi wykorzystywały naiwność swoich klientów i proponowały im niekorzystne produkty finansowe. Te działania doprowadziły do zagarnięcia niemal 50 mld zł zwykłych polaków. Na czym polegało oszustwo? Więcej dowiesz się z tego tekstu.
Na początku wszystko miało być piękne. Kolorowe reklamy, korzystne oprocentowanie i gwarantowane zyski. Tak banki mamiły niczego niepodejrzewających klientów w swoją sieć. Wiele osób uwierzyło, skuszonych ogromnymi zyskami. Żeby tego było mało, banki posługiwały się terminami "bezpieczna emerytura", "zabezpiecz rodzinę" itp. Miało to za zadanie uśpić ich czujność i nakłonić do wpłacenia pieniędzy na polisolokaty.
Przez jakiś czas polisolokaty funkcjonowały bez zarzutu. Do momentu, w którym pierwszy klient postanowił wycofać się z umowy i wypłacić zgromadzone na polisolokacie środki. Wtedy właśnie zaczęły się schody. Banki informowały takich klientów, że mogą wypłacić tylko ułamek swoich oszczędności, ponieważ reszta zostanie przeznaczona na opłatę likwidacyjną i opłaty za prowadzenie polisolokaty. To właśnie wtedy Polacy dowiedzieli się, że biorą udział w oszustwie na niespotykaną skalę.
Jeżeli chodzi o reakcję państwa, to nie jest ona obojętna. UOKiK zawarł z ubezpieczycielami porozumienie w sprawie obniżenia opłaty likwidacyjnej i możliwości wypłaty zgromadzonych środków. Nie zmieniło to jednak niczego w kwestii utraconych już pieniędzy. Klienci w dalszym ciągu mogą zakładać bankom sprawy w sądzie. Dochodzenie swoich praw w ten sposób jest jednak drogie i bardzo czasochłonne.
Na gruncie polisolokat swoje miejsce znalazły kancelarie, które oferują swoim klientom pomoc w odzyskaniu utraconych pieniędzy oraz bezszkodowym wycofaniu się z umów na polisolokaty. Ich skuteczność jest całkiem wysoka, więc wielu poszkodowanych wybrało tę drogę obrony przed bezduszną finansjerą.
Materiał powstał w porozumieniu z portalem: http://www.polisolokaty.com
Zobacz także