1. OSTROWWLKP.INFO
  2. Wiadomości
  3. Sport
  4. Koszykówka
  5. Los Stali w rękach innych zespołów. Awans pod dużym znakiem zapytania

Los Stali w rękach innych zespołów. Awans pod dużym znakiem zapytania

26/05/2012 16:05  |  Hubert Błaszczyk
Los Stali w rękach innych zespołów. Awans pod dużym znakiem zapytania

Doping kibiców oraz własna hala nie pomogły koszykarzom Stali Ostrów Wielkopolski w odniesieniu zwycięstwa na Astorią Bydgoszcz. Ostrowianie po dogrywce ulegli bydgoszczanom 96:109 i w poważny sposób zmniejszyli swoje szansę na awans do pierwszej ligi. Teraz o ich losie zdecyduje mecz pomiędzy PWiK Piaseczno a Astorią, który odbędzie się w sobotę o 18:30.


Początek spotkania nie zwiastował tego, że Stalówka będzie miała duże problemy z pokonaniem Astorii. Pierwszą kwartę pewnie wygrali sześcioma punktami koszykarze Stali, choć trzeba przyznać, że przyjezdni odcinali od piłki Marcina Dymałę oraz stosowali obronę na całym boisku, co dość mocno zmęczyło podopiecznych Mikołaja Czai. W drugiej części sobotniego meczu inicjatywę przejęli bydgoszczanie, którzy za sprawą swoich podkoszowych oraz Mateusza Bierwagena odskoczyli od Stali na cztery punkty. Ten ostatni niezwykle pieczołowicie pilnował najlepszego strzelca drużyny z Ostrowa Wielkopolskiego - Marcina Dymałę.


Kolejny zwrot akcji miał miejsce w 25 minucie niedzielnego pojedynku, kiedy Astoria prowadziła dziesięcioma punktami. Wtedy to świetne akcje Marcina Dymały i Łukasza Olejnika pozwoliły doprowadzić do wyrównania. Dużą cegiełkę w odrobieniu strat miał też Mateusz Zębski, który nie przestraszył się bardziej doświadczonych rywali i udanymi rzutami z półdystansu zmniejszał stratę do bydgoszczan.


Na trzy minuty przed zakończeniem meczu wydawało się, że tylko kataklizm może odebrać Stali zwycięstwo. Sześć punktów przewagi było dość bezpieczną zaliczką. Zwłaszcza, że bydgoszczanie pudłowali na potęgę. Obraz gry nie zmienił się przez ponad dwie minuty, bowiem na 45 sekund przed końcem Stalówka prowadziła 87:82. Wtedy do akcji wkroczyli przyjezdni. Najpierw Filip Czyżniewski zdobył dwa punkty i celnie wykonał jeden rzut osobisty, a później do dogrywki doprowadził Sebastian Laydych.


Większość kibiców zgromadzonych w hali zastanawiała się wówczas, dlaczego trener Mikołaj Czaja nie nakazał faulować zawodników z Bydgoszczy. Astoria w piątek fatalnie wykonywała rzuty wolne, a w ekipie Stali bezbłędny był Marcin Kałowski. - Trener nakazał, żeby nie faulować zawodników Astorii - mówi anonimowo dla naszego portalu jeden z młodych zawodników z Ostrowa Wielkopolskiego.


W dogrywce osłabione ekipa Stali nie miała żadnych szans z Astorią. Za faule spadli Tomasz Cielebąk i Łukasz Olejnik, a pod koszem musiał grać Kamil Sierański, który większość sezonu spędził na ławce. Niestety, był on notorycznie ogrywany przez duet Laydych-Szyttenholm.


Losy awansu mogą rozstrzygnąć się już w sobotę. Do sukcesu Astorii potrzebne jest zwycięstwo w meczu z drużyną z Piaseczna. W przypadku porażki decydujący okaże się mecz Stali i PWiK, który odbędzie się w niedzielę.


BM WĘGIEL STAL OSTRÓW WLKP. - FRANZ ASTORIA BYDGOSZCZ 96:109 (29:23, 12:22, 32:24, 18:22 dogr. 5:18)

BM Węgiel: Dymała 23, Kałowski 18, Olejnik 16, Dryjański 14, Matczak 10 oraz Zębski 11, Cielebąk 3, Sierański 1.

Franz Astoria: Bierwagen 27, Szyttenholm 26, Laydych 21, Lewandowski 7, Barszczyk 6 oraz Czyżniewski 15, Andryańczyk 5, Rąpalski 2, Pagacz 0, Raczyński 0.