Trener Grzegorz Dzikowski ze spokojem przyjął nieznaczną porażkę swojej drużyny w Krośnie. Szkoleniowiec MDM Komputery ŻKS Ostrovia wierzy, że w rewanżu w Ostrowie jego zespół z nawiązką odrobi stratę 6 punktów z Krosna.
Mecz w Krośnie wyglądał zupełnie inaczej niż pojedynek w Pile, gdzie ostrowianie fatalnie zaczęli, a świetnie skończyli, mając w składzie dwóch prawie nieomylnych liderów. W Krośnie od początku lider podjął wyrównaną walkę, ale w decydujących biegach zabrakło właśnie liderów. - Wszyscy pojechali na równym poziomie, ale każdy też zaliczył jakąś wpadkę. Krosno potwierdziło, że na swoim torze jest bardzo mocne. Nie mieliśmy problemów ze spasowaniem się do tej specyficznej nawierzchni, niemniej jednak żadna z kilku prób przełamania gospodarzy, nie przyniosła efektu - ocenił trener ostrowskiej drużyny.
W dotychczasowych meczach liderem MDM Komputery ŻKS Ostrovia był Peter Karlsson. Tym razem Szwed pojechał nieco gorzej. - Każdy ma prawo do chwili słabości, także Peter Karlsson. Myślałem, że zastąpi go Timo Lahti, który świetnie punktował na początku, a później się pogubił. Poszarpali go rywale w jednym biegu i w drugiej fazie zawodów praktycznie bez walki oddał dwa wyścigi - ocenił Dzikowski.
Swoje punkty zrobił wracający do składu Kamil Brzozowski. - Bardzo dobre biegi przeplatał ze słabszymi, jak cały mój zespół. Myślałem, że po biegu dwunastym wygranym 5:1, pójdziemy za ciosem i zwyciężymy również w trzynastym. Po starcie było świetnie, ale niestety gospodarze dobrze wiedzieli, jak jeździć na swoim torze - przyznaje Dzikowski.
Ostatnie nadzieje ostrowian na wywiezienie z Krosna choćby punktu rozwiał Nicklas Porsing. Duńczyk w piętnastym biegu nie wytrzymał nerwowo i zerwał taśmę. - Nick to bardzo młody zawodnik, który nie wytrzymał ciśnienia ostatniego, decydującego wyścigu. Bardzo chciał wygrać i uratować dla nas remis, ale popełnił błąd. Tragedii z tej porażki nie robimy. Zresztą, nie nazwałbym tego nawet porażką, tylko nieznacznie przegranym meczem. Jestem przekonany, że za dwa tygodnie w rewanżu nasi chłopcy staną na wysokości zadania i wygrają na tyle wysoko, by bonus pozostał w Ostrowie. Odzyskamy pozycję lidera - zapewnia Dzikowski.
Zobacz także