Denis Gizatullin był bohaterem Żużlowego Klubu Sportowego Ostrovia w spotkaniu przeciwko Orłowi Łódź. Rosjanin zdobył 14 punktów i jeden bonus. Popularny "Giza" niedzielnym pojedynkiem debiutował w barwach ostrowskiego zespołu.
Świetny wynik Rosjanina zdziwił kibiców, ale dla samego zawodnika nie jest zbytnim zaskoczeniem. Gizatullin twierdzi, że potrzebował takiego występu, by zapewnić sobie miejsce w składzie ostrowskiej drużyny. - Nie przygotowywałem się jakoś specjalnie do tych zawodów. Przyjechałem na mecz prosto z zawodów z Anglii, także nie mogło być mowy o jakichś szczególnych przygotowaniach. Przyznaję, że miałem dużą presję. Musiałem dobrze pojechać, by zagwarantować sobie miejsce w składzie na kolejne spotkania. Sezon jest bardzo krótki, dlatego chcę wystąpić we wszystkich pozostałych meczach. Niestety, przez opóźnienie samolotu nie przyjechałem do Grudziądza, tak wyszło. Myślę, że byłoby też dobrze w Grudziądzu.
"Giza" zwraca też uwagę na niewielką ilość spotkań, jaka czeka ostrowian w rozgrywkach pierwszej ligi. - Innego wyjścia nie ma, trzeba jechać w każdym spotkaniu. Jako drużyna musimy też zrobić wszystko, żeby pojechać szesnaście meczów, a nie tylko dziesięć.
Rosjanin zaprezentował w niedzielę świetną jazdę parową. Wielu fanów przecierało oczy ze zdumienia, kiedy Denis w fantastyczny sposób zablokował na prostej Rafała Trojanowskiego, co pozwoliło przedrzeć się na drugą pozycję Mariuszowi Staszewskiemu. -Myślę, że jeśli chodzi o jazdę parową, to było wszystko dobrze. Jest to moja mocna strona, dlatego nie mam z tym problemów. Nie przeszkadzaliśmy sobie i jeździliśmy dość widowiskowo.
Zobacz także