1. OSTROWWLKP.INFO
  2. Wiadomości
  3. Sport
  4. Żużel
  5. Timo Lahti niepocieszony. Chciał w debiucie zdobyć komplet punktów

Timo Lahti niepocieszony. Chciał w debiucie zdobyć komplet punktów

15/04/2014 19:33  |  EA
Timo Lahti niepocieszony. Chciał w debiucie zdobyć komplet punktów
fot. redakcja Timo Lahti

Timo Lahti zanotował niezły debiut w barwach MDM Komputery ŻKS Ostrovia. Fin zdobył 12 punktów i był jednym z liderów ostrowskiej drużyny na inaugurację sezonu w meczu z Kolejarzem Rawag Rawicz. Mimo tego, 22 latek był trochę niepocieszony po zawodach.


Pierwsze trzy wyścigi w wykonaniu Fina były bardzo udane, bowiem przyjeżdżał on do mety pierwszy, nawet kiedy nie wygrał startu. W jednym z wyścigów bardzo dobrze rozprowadził go młodszy kolega Filip Marach. - Początek zawodów był bardzo dobry. Nie ukrywam, że liczyłem na zdobycie kompletu punktów. W dwóch ostatnich wyścigach byłem jednak zbyt wolny. Pokonał mnie niesamowicie szybki tego dnia Eduard Krcmar. Jak na debiut w Ostrowie, było nieźle, ale mogło być jeszcze lepiej - przyznał najwyższy z żużlowców ostrowskiego klubu.


Fin pokazał się na pierwszym sparingu ze SPAR Falubazem Zielona Góra i od razu przekonał do siebie trenera Grzegorza Dzikowskiego. - Wykreowało się dwóch liderów. Mówię tutaj o Peterze Karlssonie i Timo Lahti. Spodziewałem się, że oni będą ciągnęli wynik, ale każdy z pozostałych zawodników też dołożył ważne punktu - mówi trener ostrowian. - Byłem przekonany, że znajdę się w składzie. Od początku mówiłem, że chcę być jednym z liderów ostrowskiej drużyny. Przyszedłem tutaj, by wywalczyć z nią awans - podkreśla Fin.


Timo Lahti po meczu dziękował ostrowskim kibicom za doping. - Mamy wspaniałych kibiców. Wygraliśmy bardzo wysoko, więc muszą być zadowoleni. Cieszę się, że tylu ich przyszło na mecz. Mam nadzieję, że będą z nami przez cały sezon. Dziękuję im za ciepłe przyjęcie - mówił blondwłosy Fin.


Reprezentant Finlandii nie może nadal przeboleć, że nie otrzymał dzikiej karty na Grand Prix w Tampere. Wydawało się, że kandydatura Timo Lahti jest już przesądzona. Ostatecznie jednak "dzikusa" przyznano Jonasowi Kylmaekorpii. - Szczerze, mi się już nie chce tej decyzji komentować. Rozczarowanie? To mało powiedziane. Od kilku miesięcy myślałem tylko o tym, by wystąpić w pierwszym turnieju Grand Prix w mojej ojczyźnie. Domyślcie się, co mogłem czuć, jak usłyszałem, że jednak ja nie pojadę - zakończył rozgoryczony Lahti.


Fotorelacja