Forma Kamila Brzozowskiego w sparingach budziła niepokój kibiców w Ostrowie. Kiedy jednak zobaczyli "Brzózkę" w dwóch pierwszych wyścigach eliminacji Złotego Kasku przecierali oczy ze zdumienia. Żużlowiec MDK Komputery ŻKS Ostrovia wygrywał nawet z reprezentantami Polski.
O ile zwycięstwo Kamila Brzozowskiego w pierwszym wyścigu niedzielnej eliminacji nie było jeszcze niespodzianką, o tyle pokonanie w piątym biegu mistrza świata juniorów i czołowego reprezentanta kraju, Patryka Dudka oraz Tomasza Jędrzejaka wzbudziło poruszenie na trybunach. - Dużo czasu spędziłem na treningach w Ostrowie. Jeszcze w sobotę przed eliminacją Złotego Kasku sprawdzałem pewne nowe rozwiązania. Potrzebuję jeszcze trochę czasu, żeby dograć wszystko w kwestiach sprzętowych na ostrowski tor i lada moment będą wszyscy zadowoleni z mojej postawy - powiedział po turnieju popularny "Brzózka".
Nowy reprezentant ostrowskiego klubu nie kryje, że woli nawierzchnię "pod koło". Miejscowy tor przygotowywany jest na twardo i musi się on jeszcze oswoić z taką nawierzchnią. - W niedzielnych zawodach tor był trochę inny niż na sparingach. Szczególnie w początkowej fazie zawodów pola startowe były przyczepniejsze, co bardziej mi odpowiadało. Później tor się przesuszył i było gorzej. Jak widać, mam jeszcze kłopot z właściwym odczytywaniem się zmian ostrowskiej nawierzchni toru w trakcie zawodów. Musimy nad tym jeszcze popracować - przyznaje żużlowiec.
Co najważniejsze, Brzozowski powoli dogaduje się już ze sprzętem, bo po sparingach mocno narzekał na silniki. - Pracują już trochę lepiej, ale to jeszcze nie jest to, co można z nich wyciągnąć - uważa reprezentant ostrowskiego klubu.
Siódme miejsce Brzozowskiego w eliminacji do Złotego Kasku jest dobrym wynikiem, choć na półmetku wydawało się, że żużlowiec MDM Komputery ŻKS Ostrovii sprawi niespodziankę i awansuje do tarnowskiego finału. - W ostrowskiej eliminacji jechało naprawdę sporo dobrych zawodników. Mimo tego, mogłem awansować do finału Złotego Kasku. Najbardziej szkoda mi wyścigu w czwartej serii, kiedy to dałem się wyprzedzić na dystansie Grzegorzowi Walaskowi. Trzeba jednak przyznać, że był on tego dnia bardzo szybki i ciężko było utrzymać go za sobą. Oczywiście żałuję też ostatniego wyścigu, w którym przegrałem na własne życzenie. Zmieniłem ustawienia motocykla, bo chciałem jeszcze coś popróbować, ale poszedłem nie w tą stronę, co trzeba. Nie jest źle, ale nie jestem do końca zadowolony, bo wiem, że stać mnie na lepszą jazdę - kończy Brzozowski.
Zobacz także