Artur Mroczka, poobijany, ale szczęśliwy z powodu awansu do pierwszego w swojej karierze finału Złotego Kasku. Większość uczestników ostrowskiej eliminacji podkreślała znakomite przygotowanie ostrowskiego toru, co umożliwiło kapitalne ściganie.
Patryk Dudek (2 miejsce): W Ostrowie zawsze mi się dobrze jeździło i cieszę się, że potwierdziłem to również w eliminacji Złotego Kasku. Awans do finału oczywiście cieszy, choć jeszcze w swojej jeździe dostrzegam pewne mankamenty. Przed sezonem mamy dużo jazdy i jeszcze pewne rzeczy testujemy. Nie jestem jeszcze do końca zadowolony ze swojej postawy, ale rozjeżdżam się z zawodów na zawody i powinno być coraz lepiej.
Tomasz Jędrzejak (4 miejsce): Moim celem na te zawody był awans do finału i cieszę się, że udało się go wywalczyć. Nie było to jednak łatwe, bo w zawodach startowała silna stawka. Warto podkreślić idealne przygotowanie ostrowskiego toru. Choć był twardy, to naprawdę można było się na nim świetnie ścigać. Czułem wsparcie miejscowych kibiców. Tutaj przecież się wychowałem i na trybunach zasiadło wielu moich znajomych.
Artur Mroczka (5 miejsce): Bardzo się cieszę z awansu, bo to mój pierwszy finał Złotego Kasku. Jestem trochę poobijany po tym upadku w wyścigu dodatkowym, ale dobrze, że tak się skończyło. Słyszałem, że wypadek wyglądał nieciekawie. Ja już nie byłem w stanie wiele zrobić. Adrian Miedziński wjechał w polany fragment toru, pociągnęło go i obróciło, a ja nie miałem czasu na reakcję. Uderzyłem w jego motocykl i pojechałem w bandę. Początkowo wydawało mi się, że mam jakiś problem z ręką, ale na szczęście chyba skończyło się tylko na strachu.
Kamil Brzozowski (7 miejsce): Powtarzam zawsze, że sparingi są od testowania, a zawody od prawdziwego ścigania. W niedzielnej eliminacji było lepiej niż na treningach, ale jeszcze mam problemy z właściwym „czytaniem” toru w trakcie zawodów. Na początku było świetnie, bo pola startowe były nieco przyczepniejsze. W trakcie zawodów tor się przesuszył i nie byłem już tak szybki. Najbardziej żałuję wyścigu z Grzegorzem Walaskiem, który przeszedł mnie na dystansie i oczywiście ostatniego startu, w którym poszliśmy w złą stronę z ustawieniami sprzętu.
Mateusz Szczepaniak (10 miejsce): Do momentu defektu wszystko było w porządku. Szkoda straty punktów na skutek zerwanego łańcuszka, bo była szansa na awans. W ostatnim wyścigu pomyliliśmy się z ustawieniami motocykla, stąd też gorsza końcówka zawodów w moim wykonaniu.
Łukasz Sówka (13 miejsce): Wydawało się, że na treningach w Ostrowie było w porządku ze sprzętem, ale niestety w tych zawodach pogubiliśmy się z przełożeniami. Dopiero w ostatnim wyścigu trafiliśmy w miarę dobrze. We wcześniejszych biegach byłem źle dopasowany do toru.
Fotorelacja
Zobacz także