W czwartkowe popołudnie w Ostrowie Wielkopolskim miał miejsce półfinał Złotego Kasku. Poniżej prezentujemy wypowiedzi zawodników, którzy wystąpią w finale w Gorzowie. Tobiasz Musielak pojedzie na stadion im. Edwarda Jancarza w roli rezerwowego.
Tobiasz Musielak
Zawody w moim wykonaniu były "na jeża". Kilka biegów wyszło, a kilka nie. Pierwszy start nieco zawaliłem, bo start mi nie wyszedł kompletnie. Rywale zamknęli mnie w krawężniku i odjechali. Po trasie ciężko było coś gonić. W czwartym starcie przywiozłem jedynkę, ale sędzia chyba się jednak pomylił. Z mojej strony i wszystkich w parkingu wyglądało to tak, że ja byłem drugi. Szkoda tej decyzji sędziego, bo mogłem jechać w biegu dodatkowym o awans. Taki jest żużel i życie, pozostał jedynie żal.
Mirosław Jabłoński
Bardzo dobry występ w moim wykonaniu. Tor był fajnie przygotowany. Pierwsze cztery wyścigi wyszły super. Później niestety w czwartym biegu coś zaczęło stukać w silniku i będąc pewnym awansu nie chciałem już go zbytnio eksploatować. Zmieniłem motocykl, który nie pasował na ten ostrowski tor, ale cóż było minęło i trzeba się skupić na lidze.
Krzysztof Buczkowski
Najważniejszy w przypadku ostrowskich zawodów był awans. Niestety, przyszedł on w ogromnych bólach. Nie mogłem się zabrać ze startu, a to był najważniejszy czynnik. Na całe szczęście udało się znaleźć na ostatnie dwa biegi, to czego szukałem. Moim zdaniem na torze brakowało walki, gdyż nawierzchnia przyjmowała zbyt mało wody i w efekcie tego tor był twardy, dlatego nie było gdzie za bardzo się zabrać po tej dużej. W 3/4 biegów decydował start i rozegranie pierwszego łuku. Do Gorzowa pojadę po to by zakwalifikować się do eliminacji cyklu Grand Prix. W poprzednim roku udało się przejść do światowych kwalifikacji i w tym roku bogatszy o ubiegłoroczne doświadczenia chciałbym spróbować coś więcej zdziałać. W finale od początku będzie trzeba znaleźć odpowiednie ustawienia, by awansować spokojnie.
Zobacz także