Walczyli do końca

fot. Wojciech Tarchalski Arkadiusz Galewski

Po długiej przerwie, szczypiorniści KPR Ostrovii po raz pierwszy w nowym, 2014 roku pojawili się na I-ligowych parkietach. Podopieczni Witolda Rojka już na starcie rundy rewanżowej zmierzyli się z silnym zespołem Viret Zawiercie. Wbrew oczekiwaniom, wynik sobotniego spotkania do końca oscylował w granicach remisu.

Rozpoczęło się nerwowo. Obie ekipy na przemian wymieniały się ciosami. Po kiepskim początku, gospodarze poprawili jakość swojej gry, co zaowocowało zdobyciem sześciu bramek z rzędu. Wynik 6:10 nie zdemotywował jednak KPR. Niekorzystny obrót spraw na boisku tylko zmotywował ostrowian, którzy przyspieszyli tempo i do przerwy przegrywaliby zaledwie 14:15, gdyby nie dobitka Piotra Pakulskiego na dwie sekundy przed zakończeniem pierwszej połowy.

Po zmianie stron, znów przewodził Viret. Przy prowadzeniu miejscowych 21:16 nic nie zwiastowało zaciętej i emocjonującej końcówki, a jednak... Ostrovia ponownie powstała z kolan i prowadzona przez Arkadiusza Galewskiego zniwelowała dzielący dystans. Rozgrywający zdobył w sobotę aż 9 bramek. Po 5 dorzucili Mateusz Jedwabny i Piotr Bielec, a 4 trafienia zapisał na swoim koncie Paweł Dutkiewicz.

Klub Piłki Ręcznej z Ostrowa Wielkopolskiego w sobotni wieczór minimalnie musiał uznać jednak wyższość faworyzowanych rywali. Ci zachowali w końcówce więcej zimnej krwi i w ostatnich pięciu minutach przechylili szalę zwycięstwa na swoją korzyść.

KS Viret CMC Zawiercie - KPR Ostrovia Ostrów Wielkopolski 32:29 (16:14)

KPR: Tarko, Filipak - Galewski 9, Jedwabny 5, Bielec 5, Dutkiewicz 4, Wojciechowski 2, Kierzek 1, Śliwiński 1, Sobczak 1, Dycfeld 1, Pernat.