Nie od dziś wiadomo, że derby rządzą się swoimi prawami. Podobnie było również w spotkaniu na I-ligowych parkietach grupy B, gdzie MKS Kalisz podejmował przyjezdnych z Ostrowa Wielkopolskiego. Skazywani na pożarcie w jaskini lwa, szczypiorniści KPR Ostrovii z derbowego pojedynku wyszli jednak obronną ręką i swoją świetną postawą udowodnili wszystkim niedowiarkom, że w tej drużynie drzemie potencjał!
Niedzielne popołudnie rozpoczęło się co prawda po myśli miejscowych piłkarzy ręcznych z Kalisza, ale podopieczni Witolda Rojka cały czas trzymali rękę na pulsie i nie pozwolili rywalom odskoczyć na większy dystans. W pierwszej połowie MKS świetnie radził sobie w defensywie, ale nawet najlepszym zdarzają się gorsze momenty. W tym przypadku chwilę zawahania przeciwników momentalnie wykorzystał Paweł Dutkiewicz, który dwoma efektownymi akcjami pod koniec pierwszego rozdania doprowadził do wyrównania po 13. Ostrovia chwilę później wykorzystała jeszcze grę w przewadze i po czterech trafieniach z rzędu schodziła do szatni z jednobramkową zaliczką!
Derby południowej Wielkopolski po zmianie stron z każdą kolejną minutą robiły się coraz bardziej emocjonujące, a odczuwalna temperatura systematycznie rosła. Po 50. minutach gry prowadzenie 21:20 objęli miejscowi szczypiorniści, ale kilka akcji później ponownie na tablicy świetlnej ujrzeć było można remis. Przy okazji trzeba wspomnieć o kapitalnej dyspozycji bramkarza Ostrovii, Filipa Tarko, który efektownymi paradami podrywał do walki kolegów z zespołu.
Podopieczni Witolda Rojka w końcówce niedzielnego starcia stanęli nawet przed szansą objęcia dwubramkowego prowadzenia, ale rzutu karnego nie wykorzystał wówczas Arkadiusz Galewski. Po tym wydarzeniu o czas poprosił natomiast Bruno Budrewicz, trener gospodarzy. Przyniosło to wymierne efekty, ponieważ MKS szybko powstał z martwych i wyszedł na prowadzenie 23:22. Ostatnie słowo tego dnia należało jednak do biało-czerwonych! I tutaj do akcji ponownie wkroczył Paweł Dutkiewicz. Dudek najpierw przechwycił piłkę z rąk kaliszan, a później w 100-procentach zrealizował wcześniej rozrysowaną przez szkoleniowca zagrywkę. Skrzydłowy w ostatniej akcji meczu popisał się genialnym podaniem do Arkadiusza Galewskiego, a ten z zimną krwią pokonał bramkarza gości, doprowadzając tym samym do spektakularnego wyrównania na zaledwie kilka sekund przed końcową syreną!
- Zabrakło skuteczności w ataku i niestety w konsekwencji musimy zadowolić się tylko jednym punktem – mówił po meczu jeden z piłkarzy ręcznych MKS Kalisz. - Zawodnicy Ostrovii z pewnością zasłużyli na ten remis. Dzisiaj solidnie o to walczyli - dodał od siebie niezbyt zadowolony z końcowego rozstrzygnięcia Budrewicz.
Po niedzielnym pojedynku na słowa uznania zasługuje cały zespół KPR, ale na indywidualne wyróżnienie zapracowali szczególnie Mateusz Jedwabny oraz Paweł Dutkiewicz. Ten pierwszy z 9 trafieniami na koncie okazał się najlepszym strzelcem przyjezdnych, a bardzo udany występ zanotował również wspominany wyżej Dutkiewicz.
- To miał być mecz walki. Trener od początku nastawiał nas, byśmy byli skoncentrowani od pierwszej minuty. Prowadziliśmy mądrze grę, To prawda, że mieliśmy również nerwowe chwile, ale tak naprawdę mogliśmy ten mecz nawet wygrać. Cieszy nas jednak osiągnięty sukces. Z pewnością to satysfakcjonujący wynik, który bralibyśmy w ciemno przed rozpoczęciem spotkania – przyznał po niedzielnym pojedynku Szymon Górny, szczypiornista Ostrovii.
MKS Kalisz – KPR Ostrovia Ostrów Wielkopolski 23:23 (13:14)
KPR: Jedwabny 9, Galewski 5, Dutkiewicz 4, Bielec 2, Sobczak 1, Wojciechowski 1, Górecki 1.
Fotorelacja
Zobacz także