1. OSTROWWLKP.INFO
  2. Wiadomości
  3. Sport
  4. Żużel
  5. Michał Szczepaniak: Musimy wygrać

Michał Szczepaniak: Musimy wygrać

27/04/2013 17:58  |  Hubert Błaszczyk
Michał Szczepaniak: Musimy wygrać
fot. SKI Michał Szczepaniak

Już w niedzielę zespół ŻKS Litex MDM Polcopper zainaugurują sezon pojedynkiem na własnym torze z Orłem Łódź. Duże nadzieje kibice wiążą z Michałem Szczepaniakiem, który u progu sezonu prezentuje świetną formę. W piątkowym sparingu z PGE Marmą Rzeszów wychowanek ostrowskiej Iskry wywalczył dziewięć punktów w trzech startach.


Szczepaniak do swoich wyników podchodzi jednak spokojnie. Często bowiem bywa tak, że podczas sparingów zawodnicy testują różne rozwiązania sprzętowe.


- Liga wszystko zweryfikuje. Na razie jest okej, nie mogę narzekać. Silniki jadą w miarę dobrze, więc zobaczymy jak będzie w niedziele, a na pewno nie będzie łatwo, bo każdy z tych rywali potrafi jechać i dopasować się do naszego toru. Może być różnie, ale musimy wygrać.


Duże ożywienie na trybunach wzbudziła walka Szczepaniaka z aktualnym wicemistrzem świata, Nickim Pedersenem. Duńczyk w pewnym momencie dość ostro wywiózł w płot zawodnika Ostrovii. Lider miejscowych komentuje jednak wydarzenia torowe na chłodno.


- Walka była. Nicki jak to Nicki, zapikował krawężnikiem. Silniki jak na razie spisują się dobrze, więc udało się go wyprzedzić. Chciałem podziękować ojcu za przygotowanie silników, bo widać, że to wszystko gra, tak jak należy. Z Pedersenem walka jednak była jak z każdym innym zawodnikiem – do końca.


Świetną formę na początku sezonu Szczepaniak potwierdził nie tylko w meczach sparingowych, ale też podczas Złotego Kasku. Gdyby nie fakt, że w Rawiczu musiał pojechać reprezentant miejscowych, to ostrowianin pojechałby w wielkim finale. Ostatecznie na torze Kolejarza pojawił się w roli rezerwowego i wywalczyl 6 punktów w 5 startach, pokonując kilku uznanych zawodników.


- Eliminacje do Złotego Kasku były nie do końca fair. Nie wiedziałem po prostu, że najlepszy zawodnik z Rawicza awansuje do finału. Dopiero dowiedziałem się o tym fakcie po zawodach. W  tym ostatnim biegu, kiedy miałem jedynkę mogłem zaryzykować i powalczyć o bezpośredni awans. Wiadomo jednak wtedy było inne myślenie, bo byłem przekonany, że ten jeden punkt starcza. Na torze w Rawiczu mały błąd mógłby spowodować, że ten punkt bym stracił. Nie chciałem więc ryzykować, a później okazało się, że ten jeden punkt to za mało. Szkoda, że tak wyszło, bo wiadomo, że inaczej jedzie się wtedy w finale. Występuję się wtedy w konkretnych biegach, a nie jako rezerwa, kiedy ktoś wjedzie w taśmę. Chociaż faktycznie źle nie było i jak na razie nie jest źle. Forma jest i tu trzeba przyznać, że dużo dała mi jazda w Anglii. W Polsce sezon zaczyna się prawie z miesięcznym opóźnieniem, a ja już jestem wjechany w sezon. Mam nadzieję, że ten sezon uda się w miarę równo i dobrze przejechać.