Świąteczna przerwa posłużyła szczypiornistom KPR Ostrovii, którzy po dwóch porażkach we własnej przełamali się na parkiecie rywala.
W sobotę podopieczni Filipa Orleańskiego walczyli z AZS-em Łódź, broniącym się przed uniknięciem spadku z I ligi. W 8 minucie biało-czerwoni prowadzili 3:1 po trafieniu Jakuba Tomczaka. W kolejnych fragmentach dał o sobie znać Martin Dankowski, który w krótkim odstępie czasu rzucił 3 bramki dla Akademików. Łodzianie odskoczyli na dystans 5 bramek.
Ostrowska drużyna za odrabianie strat wzięła się po zmianie stron. Zdobyła 5 bramek z rzędu, a Łukasz Jaszka wyprowadził zespół na prowadzenie 18:17 w 37 minucie. Od tego momentu już do samego końca toczyła się walka bramkę za bramkę. W roli goniących występowali gospodarze. Na szczęście na doścignięcie ostrowian w samej końcówce zabrakło już im czasu. Przy stanie 27:27 celny rzut na wagę zwycięstwa oddał występujący na prawym skrzydle Maciej Szefner.
Po sobotnim zwycięstwie KPR Ostrovia ma w swoim dorobku 23 punkty i plasuje się w pierwszej ósemce pierwszoligowej tabeli. Do zakończenia sezonu pozostały 4 kolejki.
- Łodzianie zagrali bardzo ambitnie, bo była to dla nich jedna z ostatnich szans w tym sezonie na bardzo potrzebne im punkty. Nie ustrzegliśmy się błędów w tym meczu, ale najważniejsze jest to, że wróciliśmy ze zwycięstwem - powiedział Filip Orleański, trener Ostrovii.
AZS Łódź - KPR Ostrovia 27:28 (15:13)
Ostrovia: Adamczyk, Tarko - Martyński 6, Tomczak 6, Wasilek 4, Stupiński 3, Dutkiewicz 3, Bielec 2, Jaszka 1, Piosik 1, Sobczak 1, Szefner 1, Kierzek 0.
Zobacz także